DEN HORSKÉ SLUŽBY CZYLI DZIEŃ RATOWNIKA HS

DEN HORSKÉ SLUŽBY CZYLI DZIEŃ RATOWNIKA HS

DEN HORSKÉ SLUŽBY CZYLI DZIEŃ RATOWNIKA HS

Wczoraj, 24 marca, nasi Koledzy z Horskiej Sluzby ČR obchodzili swoje Święto, czyli Dzień Ratownika. Ustanowiono je na pamiątkę wypadku dwóch czeskich narciarzy – Bohumila Hanca i Vaclava Vrbata, którzy 24 marca 1913 roku zginęli podczas 50-kilometrowego wyścigu narciarskiego na grzbietach Karkonoszy.

Śmierć sportowców była przykładem przyjaźni i poświęcenia się drugiemu człowiekowi. HS jako niezależne Stowarzyszenie powstała w roku 1934, przedtem potrzebującym turystom w górach pomagali przeszkoleni strażacy ochotnicy, członkowie klubów sportowych, górale.

Wszystkiego najlepszego, a przede wszystkim dużo zdrowia, życzą Ratownikom HS – Ratownicy Grupy Karkonoskiej GOPR i nasza Redakcja.

 


„SKAZANI” NA SIEBIE

 

Mieszkający w tym regionie Polacy, patrząc na południe, mają wpisany na stałe w krajobraz GÓRY. To Karkonosze. Z drugiej strony, patrząc na północ, te same góry mają Czesi. Mają ich obszarowo więcej. Zatem obie nacje są niejako „skazane” na siebie. Boga ducha winne góry łączą i dzielą. Zwykłych zjadaczy chleba łączą, polityków różnie; czasami łączą, czasami dzielą.

Mimo tych wszystkich uzależnień Karkonosze zawsze cieszyły się ogromnym zainteresowaniem obu stron, przechodząc w ostatnich latach w apogeum turystycznych odwiedzin – około 2 mln rocznie.

Rzecz oczywista, masowość turystyki, brak racjonalnych zachowań, specyfika klimatyczna, nie zawsze sprzyjająca infrastruktura, powodowały i powodują po jednej, i po drugiej stronie gór, liczne wypadki czasami kończące się śmiercią. Zapewnienie bezpieczeństwa wędrującym po górach turystom było przyczyną powstania służb ratunkowych; Horskiej Służby i Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Mówimy tu o czasach po drugiej wojnie światowej. Obie organizacje teoretycznie powstały w tych samych powojennych uwarunkowaniach politycznych, nie powinno było zatem być problemu ze współpracą i wspólnym w określonych sytuacjach ratowaniem. Rzeczywistość okazała się inna. Grzbietem gór przebiega granica – przez wiele lat zwana „drogą przyjaźni”. Droga, której nie można było przekroczyć. 

Mimo tych obostrzeń  służby ratownictwa górskiego musiały ze sobą współpracować, bo ludzie w górach ginęli, a mimo rygorów ratowanie było priorytetem, chociaż nie zawsze.

Pierwsza zanotowana w kronikach GOPR-u akcja ratunkowa wspólnego działania z HS odbyła się 20 marca 1953 roku, kiedy to patrol  żołnierzy WOP-u zabłądził w śnieżycy. Praktycznie od tej daty rozpoczęła się współpraca GOPR-u i HS. Pierwsze nieformalne spotkania z ratownikami czeskim mogły się odbyć dzięki przychylności służb granicznych. Ciekawostką jest fakt, że dowódcy strażnic WOP- u byli pomocnikami pełnomocnika Rządu ds. Granicznych. Posiadali specjalne przepustki do przekraczania granicy w miejscu swojego działania. Wielu oficerów WOP-u było ratownikami górskimi. Dopiero na początku lat 60 doszło do oficjalnego  spotkania GOPR-u i HS.

W Jeleniej Górze, w dawnym Domu Wycieczkowym, który był też siedzibą Grupy Sudeckiej GOPR,  podpisano stosowne dokumenty określające zasady współpracy w zakresie wzajemnego udzielania pomocy, szkolenia oraz najważniejsze, zasad przekraczania restrykcyjnie strzeżonej z obu stron granicy.

Należy tu z mocą podkreślić, że dobrą współpracę obu służb wzmacniały osobiste relacje i przyjaźnie ratowników, wspólne świętowanie dnia ratownika, udział w zawodach i pogrzebach. Nawet w tak trudnych warunkach jak rok 1968 i stan wojenny.

Szczególnie rok 1968 był trudnym  okresem wzajemnych stosunków z którego obie strony wyszły zwycięsko, chociaż mocno pokiereszowane.

Najbardziej organizacyjnie uporządkowane formy współpracy zanotowano za naczelnikowania Jurka Pokoja. Po czeskiej stronie naczelnikiem HS Karkonosze był Jiří Dunka. Naczelnicy Grupy Karkonoskiej GOPR i HS Karkonosze powołali robocze zespoły ratowników, między innymi lawinowy. W ramach wspólnych działań przeprowadzano badanie śniegu,  prognozowanie i wspólne szkolenie lawinowe. Ratownicy czescy i polscy spotykali się nie tylko w czasie akcji ratunkowych; organizowano wspólne mecze piłki nożnej, zawody skiturowe, czy na rowerach górskich.

Intensywność współpracy nieco spadła po odejściu obu naczelników; Jiří Dunka został burmistrzem Szpindlerowego Młyna, Jerzy Pokój przewodniczącym Rady Miasta Karpacza.

Lista wspólnych akcji ratunkowych jest długa, niektóre były wielodniowe, wymagające ekstremalnych działań, zaangażowania wielu ludzi i  sprzętu. Zawsze było zrozumienie i chęć wspólnego działania mimo nie zawsze sprzyjających uwarunkowań politycznych.

Należy też tu dodać, że HS w pierwszych latach wspólnych działań była lepiej zorganizowana, dysponowała lepszym sprzętem i ekwipunkiem dla ratowników. Od ratowników czeskich uczyliśmy się wielu rzeczy. Niekwestionowanym autorytetem lawinowym był Vali Spusta.

Dzisiaj, aż czasami trudno dla mojego pokolenia w to uwierzyć, nie ma granicy. Zniknęły różnice w sprzęcie, wyszkoleniu i wyposażeniu ratowników. Komunikacja jest bezpośrednia. Powstaje nowy program: RATUJEMY RAZEM. Zakłada on wspólne szkolenia; lawinowe, poszukiwawcze, ścianowe. Szkolenia po obu stronach Karkonoszy.

Wielki wzrost zainteresowania turystów Karkonoszami wymaga zapewnienia im bezpiecznego wędrowania, a do tego „skazani” na siebie, ratownicy czescy i polscy są –  znakomicie jak nigdy – przygotowani.


Zdjęcie tytułowe źródło:

tło: By Ben Skála – Own work, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=14992310

emblemat HS: Autor Neznámý – Horská služba ČR (logo extracted from a PDF file from website of Mountain rescue organisation of the Czech Republic), Volné dílo, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=5721655

 

Avatar photo
O Marian Sajnog 292 artykuły
Marian Sajnog - w latach 1973 - 1975 Naczelnik Grupy Sudeckiej GOPR