GRZYBOBRANIE 2019 – LIST Z CHICAGO
Ten ironiczny tytuł przyległ do naszych wypadów na skałki i odnosi się do złośliwości natury, którą napotkali pierwsi zapaleńcy naszego Klubu: pogodę, wybitnie dla grzybiarzy.
Odezwała się we mnie nostalgia do moich ukochanych Karkonoszy i nie tylko moich gór, ze wspomnień czy przeżyć młodzieńczych lat, wywołana – można by określić – spotkaniem pokoleń.
Działając w Klubie Ratowników i Sympatyków TOPR w Chicago, na swój sposób próbujemy odnaleźć się i nie zapomnieć górskiego życia, akcji, wypraw i sympatycznych ludzi gór, podejmując działania w upowszechnianiu technik wspinaczkowych ( dysponujemy dmuchaną ścianką wspinaczkową ), radość w zjeździe dysponowaną przez Klub tyrolką i obsługiwaną przez nas na polonijnych piknikach, czy też organizowaniu konkursów udzielania pierwszej pomocy.
Propagujemy historię ratownictwa górskiego w Polsce.
Jest to nasza społeczna praca i zarazem charytatywna działalność na rzecz organizacji z których się wywodzimy, gdzie składaliśmy przyrzeczenie, zdobywaliśmy kwalifikacje ratownicze i górski hart życia, które nas ukształtowało w odniesieniu dzisiejszej działalności.
Właśnie o takim z jednych naszych corocznych wypadów w skałki do Devils Lake w Wisconsin ( 23 – 25 sierpnia 2019 ) w odniesieniu przeżytych lat, opisuję relacje radości dzieci w heroicznym czasem wyzwaniem poskromienia 25-30 metrowej drogi wspinaczkowej, twardej i wydawałoby się niedostępnej skały, przez podopiecznych Fundacji Wspierania Kultury Tatrzańskiej, 34 osobowej grupy w wieku 8 do 12 lat.
Fundacja Kultury Tatrzańskiej to rodzice i ich dzieci zespołu „Tatry”.
Ta polonijna organizacja tworzy niepowtarzalny klimat w propagowaniu Podhala. Te piękne regionalne tradycje górali, miłość regionu i gór, zaszczepia się od najmłodszych lat w wychowaniu i kształtowaniu poprzez; koncerty, występy i posiady, Festiwal Filmów Historycznych (Dokumentalnych) z okazji Niepodległości Polski, wystawy starej fotografii z Podhala w przekazie historii regionu, sportów letnich i zimowych szczególnie, i wielu innych.
Moje spostrzeżenia mieszczucha średniego miasta z Polski i chicagowskiego obecnie molochu w tej konfrontacji spotkania z naturą, przyrodą, w odniesieniu pięćdziesięciu lat różnicy – przerosły moje oczekiwania.
Postęp elektronicznego świata zdominował i zniewolił nasze życie osobiste, które dostrzegam na każdym miejscu: w autobusie, pociągu, za kierownicą czy na przejściu dla pieszych. Nie byłoby w tym nic dziwnego. Niemalże każde dziecko dysponowało przysłowiową komórką, ale fascynacja gór, kontakt z namacalną przyrodą i nabyte wartości od rodziców sprawiły, że mieszczańskie nawyki wśród młodzieży mocno mnie rozczarowały. Fascynację sprawdzenia się i pokonania kamiennego monolitu przejawiało kilkoro dzieci. Reszta było przerażona, ale mocno wspierająca śmiałków.
Założyliśmy trzy stanowiska o podobnej skali trudności. Radość pionierów pierwszych przejść sprawiła przekłamanie zaklętej skały w oczach tych przerażonych dzieci, a to zaklęte piękno przeżycia wspinania udzieliło się wszystkim, z rodzicami włącznie.
Dysponowane smartfony posłużyły jedynie dla udokumentowania przeżyć i wzbogacenia rodzinnego albumu. Po skalnych podbojach i powrocie do obozowiska Rocky Arbor State Park w Wisconsin Dells, w wieczornych blaskach ogniska leśnej polany, przypomnieliśmy historię ratownictwa górskiego, powstanie TOPR, i ludzi najbardziej zasłużonych w tworzeniu górskich służb ratunkowych w Polsce.
Wszystkie dzieci za pokonanie takich trudności dróg skalnych, “VI+ wg UIAA” otrzymały dyplomy uznania i gadżety od organizatorów ( Fundacji Wspierania Kultury Tatrzańskiej i Klubu TOPR w Chicago ).
Wspomnieliśmy ostatnie wydarzenia w Tatrach w Jaskini Wielkiej Śnieżnej oraz akcji ratunkowej na Giewoncie. Przedstawiliśmy film o naszym Klubie TOPR w Chicago oraz film ratownictwa z powietrza TOPR w Zakopanem. Z dużym zainteresowaniem odebrane to było przez dzieci i pozostałych uczestników spotkania, które zakończyło się w późnych godzinach wieczorowo-nocnych.
Wspomniana na wstępie moja nostalgia odwołuje się do przeżytych spotkań w schroniskach grup uczestniczących w górskich rajdach, te wspólne obrado-kolacje, rozmowy, wspólne śpiewanie. Wspólne wspomnienie ze szlaku, dzielenie się własnym zasobem jadła z uczestnikami, i ta atmosfera przy kominku przełożyły się na podobieństwo jakim jest nieodłączny element radości górskiego życia.
Lata minęły błyskawicznie w odniesieniu wspomnień moich pięćdziesięciu lat, a moja radość którą chcę się podzielić w swych doznaniach, to ta, że światowe trendy nie zniewoliły ludzi z pasją.
Ryszard Lewandowski – Klub TOPR w Chicago
Panu Ryszardowi Lewandowskiemu bardzo dziękujemy za sympatyczny list, a Klubowi Ratowników i Sympatyków TOPR w Chicago życzymy wielu dalszych sukcesów we wszystkich podejmowanych działaniach.