JAK ZOSTAĆ RATOWNIKIEM GÓRSKIM?
W ostatnim czasie, w internecie jest sporo informacji o wypadkach w górach. Informacji popartych efektownymi zdjęciami; akcji dziennych i nocnych, ratownicy ze skuterami, helikopterami, czy też z innym bardzo efektownym sprzętem. Dodatkowo pojawiły się też informacje o egzaminach wstępnych dla kandydatów na ratowników.
Jak się okazuje, tak podane informacje mobilizują i zachęcają ludzi do działania. Stąd sporo telefonów i maili. Jak zostać ratownikiem? Czy człowiek mieszkający poza terenem działania Grupy też ma szanse?
Ponieważ trudno mi ze względów czasowych odpisywać na każdy list, postanowiłem zrobić to hurtowo i w sposób najbardziej przystępny na te dwa pytania odpowiedzieć.
Po pierwsze mówimy tu o Górskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym (GOPR). Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (TOPR), jest organizacją odrębną, a terenem jego działania są Tatry.
GOPR jest stowarzyszeniem pozarządowym – z 70-letnią tradycją działania na terenie 1200 km polskich gór. Organizacyjnie Stowarzyszenie dzieli się na siedem Grup Regionalnych; Karkonoską, Sudecką, Beskidzką, Podhalańską, Krynicką, Bieszczadzką i Jurajską.
Wprowadzenie chętnych do bycia ratownikiem w szczegóły organizacyjne Stowarzyszenia zajęłoby zbyt wiele czasu, zatem najkrócej.
W zależności od miejsca zamieszkania trzeba się zgłosić do Zarządu Grupy Regionalnej, a ten powie wszystko co w tej materii zrobić należy. Po drugie, zanim przystąpimy do działań wstępujących, warto bardzo wnikliwie przemyśleć – nie, czy podołam, tylko czy będę miał/miała na to czas.
„Zabawa” w ratownictwo górskie jest czasochłonna, może nie w sensie służby, a bardziej szkolenia – bo „materiał do przerobienia” jest kosmiczny. Generalizując, kandydat na ratownika powinien dysponować bardzo dobrym zdrowiem, znajomością terenu górskiego na którym ma działać, umieć dobrze jeździć na nartach. Wskazane są dodatkowe umiejętności – wspinaczkowe, prawo jazdy.
Po zdaniu stosownych egzaminów przed komisją, kandydat na ratownika ma pięcioletni okres czasu na przygotowanie się do kursu pierwszego stopnia. Po skończeniu tegoż kursu składa uroczystą przysięgę i otrzymuje odznakę GOPR.
Ale to nie koniec – szkolenie trwa non stop: kurs II stopnia i tytuł starszego ratownika, kurs instruktorski. Reasumując, ratownikiem może zostać każdy obywatel płci żeńskiej lub męskiej, jeżeli tylko chce, ma czas i spełnia postawione przez Stowarzyszenie warunki. Zatem ratownikami mogą zostać obywatele niekoniecznie mieszkający w górach.
W każdej Grupie są i byli ratownicy „zagraniczni”. Niektórzy z nich bili rekordy odpracowanych godzin społecznych. Słynny w Grupie Karkonoskiej Kormoran – mieszkający w Olsztynie, czy Piotr – mieszkaniec Szczecina. Nie mówiąc o Krzysztofie dojeżdżającym na dyżury ze Szwecji.
GOPR jest otwarty na wszystkich. Rzecz oczywista – najlepsi są tacy „pod ręką”, potrzebni na co dzień; przy akcjach poszukiwawczych, lawinowych, nieustających codziennych dyżurach, czy innych zdarzeniach gdzie konieczna jest duża liczba ratowników. W czasie trudnych i niebezpiecznych akcji ratunkowych konieczne są nie tylko umiejętności, ale też zaufanie do współpartnera. Tego przede wszystkim uczy GOPR.
Stowarzyszenie ratownictwa górskiego, jakim jest GOPR, ma w przestrzeni publicznej bardzo wysoką pozycję, a ratownicy cieszą się bardzo wysokim zaufaniem społecznym. Wstępując zatem do Stowarzyszenia, trzeba o tym pamiętać.
Czy praca społeczna na rzecz ochrony ludzi zainteresowanych aktywnością górską jest aż takim poświęceniem, jak to próbują ratownikom wmówić niektóre media? Owszem, trochę tak, ale zysk osobisty ratownika nie ma wymiaru finansowego.
W 50- ty jubileusz mojej przygody z GOPR-em „napadł” na mnie dziennikarz próbując ze mnie zrobić ofiarę poświęcającą życie górom. Takiego, o którym nasz były naczelnik mawia „człowiek gór o specyficznej psychice”.
Odpowiedziałem: owszem, góry niewątpliwie są magnesem przyciągającym, jest też nim wszechstronna, wymagająca wielu umiejętności specyfika ratownictwa górskiego. To dzięki GOPR-owi nauczyłem się wielu rzeczy, które przydały mi się w życiu, to dzięki GOPR-owi poznałem kawał Świata.
Tak jak powiedział na jednym z kursów w Murowańcu dr Jerzy Hajdukiewicz: „wstępując do GOPR-u poznajemy ludzi, dzięki ludziom poznajemy góry, dzięki górom poznajemy Świat i nowych ludzi”.
Dlatego warto o ten błękitny krzyż powalczyć – chociaż łatwo nie jest.
P.S.: Pytanie „co trzeba mieć żeby zostać ratownikiem GOPR?” zadał swego czasu pewien chłopiec Gienkowi Strzebońskiemu. Jak brzmiała odpowiedź? Tę można przeczytać w końcowej części artykułu p.t. „Związani z górami na zawsze”– autorstwa naszego nieżyjącego już niestety Kolegi, Ryszarda Jędreckiego.