KOLĘDNIK
Trzy lata temu, jesienią, zaprosił mnie pewien kierownik domu wczasowego w Przesiece na ognisko. Przyjechała do niego grupa turystów na kilka dni z rejonu Wielkopolski. Turyści byli w różnym wieku i wędrowali po Karkonoszach, a tego wieczoru mieli zaplanowane wspólne biesiadowanie i kolację przy ognisku.
Ja miałem im uatrakcyjnić wieczór opowiadaniami o naszych górach, o ratownictwie oraz innych epizodach z tym związanych.
Na miejscu – kiedy już doszedłem – uczestnicy wycieczki rozmawiali pomiędzy sobą dzieląc się wrażeniami z przebytych tras. Ognisko paliło się wysokim płomieniem i kilka osób śpiewało przy akompaniamencie gitary.
Panie przygotowywały kiełbaski i sałatki, a mężczyźni udzielali się w „departamencie” podtrzymywania ognia i serwowania napojów.
Kiedy się już zapoznaliśmy – szef grupy turystów poprosił mnie, abym opowiedział o naszych Karkonoszach.
Panie przygotowywały kiełbaski i sałatki, a mężczyźni udzielali się w „departamencie” podtrzymywania ognia i serwowania napojów.
Kiedy się już zapoznaliśmy – szef grupy turystów poprosił mnie, abym opowiedział o naszych Karkonoszach.
Po pewnym czasie mojego wystąpienia jeden z uczestników (z ,,departamentu” bufetu) zaczął zadawać mi wiele pytań o ratownictwie i wspinaczkach wysokogórskich. Pan ten miał już trochę „miękkie resory” po niezbędniku wysokogórskim, ale trzeźwo zapytał mnie – „czy wiem skąd się wzięły CZEKANY ?”
Powiedziałem co wiedziałem, co przyszło mi z pamięci o sprzęcie alpinistycznym.
Pan poczekał do końca mojej wypowiedzi cierpliwie i stwierdził, że historia czekanów sięga ponad dwa tysiące lat.
Z satysfakcją dodał – „od Patryjarchów są te czekany, panie szefie”.
„Jak to od Patryjarchów ?” pytam zdziwiony,
A pan: – „bo przecież śpiewa się w kolędzie na Boże Narodzenie , hmmm jak to było ?…od Proroków ogłoszony, od Patryjarchów CZEKANY…” – prawda ? ”
A pan: – „bo przecież śpiewa się w kolędzie na Boże Narodzenie , hmmm jak to było ?…od Proroków ogłoszony, od Patryjarchów CZEKANY…” – prawda ? ”
I w tym momencie wszyscy słuchający dowiedzieli się wreszcie jak to było. A zrobiło się nam teraz wesoło.
Po kilku dniach rozmawiam z moim przyjacielem, który bywał we wszystkich prawie górach świata. Ksiądz profesor teologii Roman E. Rogowski uczy studentów na Papieskim Wydziale Teologii we Wrocławiu. Jest autorem ponad pięćdziesięciu książek w których tematyka górska ma swoje miejsce, bo ks. Roman jest himalaistą i podróżnikiem. Zapytałem więc ks. Romana , czy wie coś na temat historii czekanów?
„Hmmm…a, co pan powie ? ”– odparł .
Wtedy opowiedziałem mu rzecz usłyszaną od turysty przy ognisku.
”Dobre’’ – z uśmiechem stwierdził ks. Roman – „muszę to sobie zapisać !”.