LUDWIG „WIGGERL” GRAMMINGER
Ludwig „Wiggerl” Gramminger, pionier nowoczesnego ratownictwa górskiego, urodził się 11 czerwca 1906 roku w Monachium. W roku 1925 wstąpił do Bergwachtu, a w latach 1931-1971 był ratownikiem zawodowym.
W czasie wojny, Wiggerl (zdrobnienie imienia Ludwig), tak jak wszyscy młodzi ludzie, został wcielony do wojska. Miał jednak szczęście. Ze względu na częściowe kalectwo (brak prawego oka, które stracił w wypadku drogowym) nie posłano go na front, ale odkomenderowano do służby górskiej. Bergwacht działał wówczas w całym regionie Alp niemiecko-austriackich, ale „klasyczne” wypadki górskie zdarzały się ze zrozumiałych przyczyn coraz rzadziej. Ludwig Gramminger i jego koledzy pomagali głównie załogom zestrzelonych samolotów, oraz wydobywali z gruzów ofiary bombardowań.
GRAMMINGER TRAG- UND ABSEILSITZ, CZYLI POPULARNY „GRAMMINGER”
Gdy skończyła się wojna, wydawało się, że oznacza to również koniec Bergwachtu. A jednak: pod amerykańskim protektoratem powstał Bergwacht Bawarskiego Czerwonego Krzyża, gdzie Ludwig Gramminger objął prowadzenie działu technicznego.
Jako ratownik górski, a jednocześnie zapalony alpinista, Ludwig Gramminger, od początku swej działalności w pogotowiu górskim postawił sobie za zadanie usprawnienie pracy ratowników i zmodernizowanie prowadzenia akcji ratunkowych: poprzez odpowiedni sprzęt.
Był zawsze utalentowanym majsterkowiczem, i z jego warsztatu właśnie pochodzi znany większości ratowników górskich: Gramminger Trag- und Abseilsitz, czyli popularny „gramminger”.
Pierwotna wersja tego zestawu, składającego się z szelek i „portek”, służącego do transportu ofiary wypadku na plecach ratownika opuszczanego lub wyciąganego w górę na linie przez innych ratowników, powstała przy pomocy…pani Pauli Gramminger, żony Ludwiga.
Paula Gramminger, pomysłowa i zręczna w swym fachu krawcowa, nauczyła się szycia i nitowania skórzanych rzemieni i płótna żeglarskiego.Była również pierwszym „królikiem doświadczalnym” wszystkich wynalazków Grammingera. Wisiała na linie w „portkach”, z nią razem Ludwig testował karabinki zjazdowe i możliwości hamowania, no i szyła odzież górską wykreowaną przez męża.
Gramminger Trag- und Abseilsitz został później uzupełniony o linki stalowe i windę z blokiem hamulcowym.
Wiosną roku 1958 sprzęt konstrukcji Ludwiga Grammingera został zakupiony przez GOPR.
Ta bardzo prosta konstrukcja dokonała przewrotu w technice prowadzenia najtrudniejszych akcji ścianowych, jak na przykład słynna akcja ratunkowa po Claudio Cortiego.
ROK 1957 – AKCJA RATUNKOWA NA PÓŁNOCNEJ ŚCIANIE EIGERU
Kiedy w sierpniu roku 1957 Ludwig Gramminger usłyszał w radio, że na północnej ścianie Eigeru czterech alpinistów znajduje się w systuacji bez wyjścia, i że prawdopodobnie nie da się ich uratować, bez zastanowienia zebrał grupę ratowników i pojechał do Grindelwald.
Przypadek chciał, że właśnie w tym czasie i w tym regionie znajdowali się m.in. również Polacy.
Gramminger, ratownicy szwajcarscy, oraz alpiniści innych narodowości (w tym słynny Lionel Terray) podczas niezwykle dramatycznej, trwającej 2 dni akcji, uratowali Claudio Cortiego. Jego towarzyszy nie udało się niestety uratować.
Alpinistami polskimi byli: Krzysztof Berbeka, Karol Jakubowski, dr Jerzy Hajdukiewicz (ratownicy GOPR), oraz Adam i Zbigniew Skoczylasowie, Zbigniew Rubinowski, Tadeusz Rogowski i Tadeusz Nowicki.
Trudno mi to było ustalić, czy znajomość dr Hajdukiewicza z Ludwigiem Grammingerem datuje się od tej właśnie wyprawy, czy znali się już wcześniej, ale więzy między bawarskim Bergwachtem i GOPR zostały wtedy z całą pewnością mocno zacieśnione.
Kontakt Ludwiga Grammingera z polskimi ratownikami trwał przez wiele lat. Spotykali się na wszystkich kongresach IKAR (Międzynarodowy Komitet Ratownictwa Alpejskiego), spotykali się podczas rozmaitych uroczystości oraz kursów organizowanych przez służby górskie w Europie.
Jan Komornicki, były Naczelnik GOPR, wspomina:
„Znałem go nie najgorzej, bo bywał zawsze na spotkaniach IKAR-u, jako członek Podkomisji Technicznej, później jako „członek honorowy”. Szefem tej Podkomisji był od wieków Wastl Mariner. Bywały zabawne momenty, bo Gramminger posługiwał się bawarskim dialektem w najczystszej postaci i trzeba go było niekiedy „tłumaczyć”, Austriakom i Szwajcarom (sic!). Wiedziałem o tym od M.T.Bieleckiego, który do tego „ciała” też należał (ja byłem w Podkomisji Lawinowej). Gramminger zawsze podróżował z żoną, Paulą. Miał własnej produkcji pojazd campingowy, w którym miał wszystko. Miał świetny kontakt z Marianem Bieleckim i Jurkiem Ustupskim.”
W roku 1974, w Zakopanem, Ludwigowi Grammingerowi przyznano godność Honorowego Członka GOPR.
Na zdjęciu, od lewej: Jan Komornicki, Jerzy Ustupski, Tadeusz Gąsienica Giewont, dr Jerzy Hajdukiewicz, Józef Uznański i Ludwig Gramminger.
Na zdjęciu, od lewej: Marian Tadeusz Bielecki, Tadeusz Gąsienica Giewont, dr Jerzy Hajdukiewicz, Ludwig Gramminger, Jan Gąsienica Tomków i Jerzy Ustupski.
W roku 1986 Ludwig Gramminger wydał książkę „Das gerettete Leben” (Uratowane życie). Historię wielkich alpejskich zwycięstw i dramatów, historię rozwoju ratownictwa alpejskiego, historię własnego życia całkowicie poświęconego ratownictwu.
28 sierpnia 1997 roku, w Monachium, Ludwig Gramminger zmarł.
Miasto Monachium uczciło swego wspaniałego Syna nadając jednej z monachijskich ulic jego imię.
Aktualizacja: 3 czerwca 2020