OSTATNI DZIEŃ RATOWNIKA GRUPY WAŁBRZYSKO-KŁODZKIEJ GOPR
Taką nadzieję mają ratownicy tej Grupy, którzy od jakiegoś czasu myślą o zmianie nazwy na Grupę Sudecką.
W sobotę, 9 października, w Stroniu Śląskim, w ciekawie zaadaptowanym na dom kultury starym dworcu kolejowym spotkali się ratownicy i zaproszeni goście. Jak co roku były odznaczenia, przysięga nowych, a bardzo ciekawym było oficjalne przedstawienie nowych kandydatów na ratowników.
Wspaniała świąteczna atmosfera przysłoniła problemy dnia codziennego. W ferworze świętowania nie udało się uniknąć dyskusji na temat zmiany nazwy Grupy.
Przypomnijmy o co chodzi. W 1952 roku, z racji tatrzańskich działań powołano Sudeckie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe z siedzibą w Jeleniej Górze. W takiej formie, z małymi zmianami, ratownictwo górskie na terenie Sudetów działało do roku 1976. Przypomnę jeszcze, że w 1975 roku reforma administracyjna Kraju usadowiła Sudety w dwóch województwach – jeleniogórskim i wałbrzyskim.
Naciski i ambicje nowych włodarzy województwa spowodowały również podział Grupy Sudeckiej. Grupa decyzją ówczesnych władz otrzymała miano; WAŁBRZYSKO – KŁODZKA z siedzibą w Wałbrzychu. Daleko od gór ale za to bogato, bo Region był naćkany kopalniami.
Nazwa budziła i nadal budzi kontrowersje. Ratownicy z Polanicy mówili; „ … w Wałbrzychu mają GOPR, a my mamy góry”. O zmianie nazwy myśleli też sami ratownicy: SUDECKA – bardziej im pasowała. Przeciwna nazwie Sudety była też część ratowników Grupy Karkonoskiej – bo Karkonosze też Sudety. Zacietrzewienie zresztą trwa nadal.
Jaką nazwę przyjmą wałbrzysko-kłodzcy ratownicy zależy od nich, i tylko od nich.
Zadecydują o tym 30 listopada na walnym Zjeździe, który na podstawie łamańców prawnych muszą powtórzyć. Mam nadzieję, że zmienią. Grupa Sudecka – brzmi znacznie lepiej. Czego im życzy – ostatni żyjący były naczelnik Grupy Sudeckiej
Marian Sajnog