PŁACIĆ? NIE PŁACIĆ?
Na to pytanie próbowali odpowiedzieć ratownicy Grupy Karkonoskiej GOPR w czasie walnego zebrania. Cykliczne zebranie ma na celu podsumowanie kadencji odchodzącego Zarządu i wybór nowego. Rzecz wiadoma.
Pretendenci do nowych władz GK doszli do wniosku, że urzędujący prezes Grupy winien za tę, trudną i odpowiedzialną pracę, otrzymywać gratyfikacje; pensję, inne satysfakcje pieniężne.
Argumentowano: współczesne ratownictwo górskie musi być w każdym calu profesjonalne i efektywne.
Zarządzanie systemem jest trudne, czasochłonne i odpowiedzialne. Nie wszystkich stać na społeczne działanie. Ofiarność i poświęcenie dla ratowania ofiar gór jest dostępne dla mających zabezpieczenie finansowe i potrzebny ku temu czas. Nadto, w przyszłości, będzie łatwiej znaleźć chętnych do kierowania Stowarzyszeniem. Więcej, etos ratownika wsparty odpowiednimi gratyfikacjami będzie przyciągał zdolnych menadżerów.
Przedstawiony projekt uchwały o powyższym, tak jak cała zresztą uchwała, spotkał się ze zdecydowaną krytyką, a dyskusja: jak płacić?, skąd płacić i czy to etyczne, bo przecie „jesteśmy rycerzami błękitnego krzyża”, trwała dosyć długo by zdecydowanie zakłócić porządek zebrania.
W końcu zdecydowano się na głosowanie. Wynik był ciekawy: 38:38 z 9 wstrzymującymi się. Uchwała przepadła i nowy prezes na siano liczyć nie może. Pozostał jednak problem i ziarno nowoczesności zostało zasiane.
„Goprowi”, jak mówi młodzież, konserwatyści nie mogą lub nie chcą zrozumieć, że wzmagający się lawinowo ruch turystyczny w górach, wymagać będzie coraz to większych nakładów na jego zabezpieczenie. W tej jakże potrzebnej pracy rośnie prestiż ratownika i bardzo daleko idące wymagania profesjonalne. Tym samym ratownictwo ochotnicze, chce czy nie, schodzi na margines i może działać w sferze pomocniczej.