PRACOWITE LATO TYROLSKICH RATOWNIKÓW
Pogotowie Górskie w Tyrolu notuje tego lata wyższą niż kiedykolwiek przedtem liczbę akcji ratunkowych. Od 1 maja do 31 lipca b.r. ratownicy musieli udzielać pomocy aż 876 razy.
Upadki na rowerach górskich, zagubieni wędrowcy, ranni lub wyczerpani wspinacze – tyrolscy ratownicy górscy muszą w aktualnym letnim sezonie śpieszyć z pomocą wielu potrzebującym alpinistom. Tylko w lipcu przeprowadzono 419 akcji, a od początku sezonu letniego (1 maja b.r.) było ich w sumie 876.
LICZBY, DANE I FAKTY
Ilość akcji ratunkowych:
Od 1 maja do 31 lipca tyrolski zespół ratownictwa górskiego musiał przeprowadzić 876 akcji. W tym samym okresie ubiegłego roku odbyły się 724 akcje, a w roku 2020 – 769.
Hotspoty:
Prawie 11 procent wszystkich akcji tego lata zostało przeprowadzonych w Sölden, 5,15 procent przez ratowników w Innsbrucku, a 4,49 procent przez ratowników w Ehrwald i Kufstein.
Aktywności: pogotowie górskie było wzywane po wypadkach, które wydarzyły się podczas:
- wędrówek (346),
- kolarstwa górskiego (193),
- via ferraty (34)
- i wspinaczki klasycznej (27).
Przyczyny:
Pomoc ratowników była konieczna po wypadkach spowodowanych upadkami (267), nagłymi wypadkami medycznymi (91) i poślizgnięciami (77). Statystyka obejmuje również zabłądzenia (26).
Narodowość: ponad 55 procent wszystkich uratowanych to Niemcy, a następnie Austriacy (29,8 procent), Holendrzy (2,76 procent) i Czesi (2,18 procent).
„Tak dużej liczby akcji jeszcze nie było”, mówi szef tyrolskich ratowników.
Fakt, że obecnie liczba akcji ratunkowych w terenie alpejskim gwałtownie rośnie, wynika m.in. z tego, że coraz więcej osób wspina się na szczyty i grzbiety lub jeździ na rowerze w górę i w dół.
„Stwierdziliśmy, że niektórzy traktują górę wyłącznie jako sprzęt sportowy” – mówią ratownicy. Przypominają równocześnie i ostrzegają, że działanie w myśl zasady „muszę, choćby się waliło lub paliło”, w górach się nie sprawdza.
źródło informacji: Tiroler Tageszeitung