RYSZARD JĘDRECKI NIE ŻYJE
Telefon od Mirka Góreckiego; „mam smutną wiadomość”.
„Rysiu nie żyje”, odpowiedziałem.
Nie wiem skąd to przyszło, bo jeszcze wczoraj rozmawiałem z Witkiem Szczypką o zdrowiu Rysia, „że jest stabilnie, że jest pod tlenem, że…”. Nic nie zapowiadało tragedii. Wiedzieliśmy, że Rysiu walczy z chorobą, że jest pod dobrą opieką. A jednak!
Spędziłem potem wiele godzin przed komputerem, żeby coś napisać; o Ryszardzie, ratowniku, mieszkańcu tego najpiękniej położonego miasta u podnóży Karkonoszy, człowieku ciepłym, sympatycznym, chociaż czasami nieustępliwym.
Pisanie nie szło, bo telefony, nieustający ciąg telefonów. I to jedno, do znudzenia zadawane pytanie: Czy to prawda?
Chociaż wieść o śmierci Rysia natychmiast rozeszła się „lotem błyskawicy”, to dzwoniący szukali potwierdzenia, bo faktycznie trudno w to uwierzyć. Bo przecież tak niedawno objął prezesurę Klubu Seniora naszej Grupy po niedawnej śmierci Waldka Bartnickiego. Mieliśmy też plany redakcyjne;
- bo kwartalnik przechodzi pod skrzydła Fundacji GOPR, której jakiś czas Ryszard sekretarzował,
- bo chcemy wydać monografię Grupy z okazji 70 lecia GOPR-u, z którym Ryszard był prawie od pół wieku związany. Zawodowo i społecznie.
Przeszedł w Stowarzyszeniu trudną ścieżkę od kandydata po instruktora ratownictwa górskiego. Nawet pracę magisterską na wrocławskiej Akademii Wychowania Fizycznego pisał na temat ratownictwa górskiego i wykorzystania śmigłowca do działań ratowniczych.
Właściwie, mimo przejścia na emeryturę, był dyspozycyjnym ratownikiem; czy w czasie akcji ratunkowych, czy w czasie uroczystości gdzie z racji wzrostu i aparycji szefował pocztowi sztandarowemu, czy w czasie spędzonych za kierownicą busa godzin, żeby dowieźć nas do np. do Gdańska.
Pracował też w Komisjach i Zarządach Grupy. Zawsze solidny, zawsze punktualny, bo jak mawiał; „jak jest i zrobione, to musi działać” . Miał też niezłe pióro, i w tym też był solidny budząc zachwyt „Antenki”, naszej sekretarz redakcji.
W czasie pisania tego tekstu, stukania w klawiaturę komputera, pod moim oknem przeciąga kolejna demonstracja kobiet. Tym razem w samochodach, z wyciem głośników, przerywanych sygnałami policyjnych samochodów.
„Życie biegnie dalej, bo taka jest jego kolej”.