SKACZEMY WSPIERAJĄC PROJEKT TOMKA
Zostałem poproszony przez Panią Anię „Antenkę”, aby podzielić się z Czytelnikami moimi wrażeniami z sobotniego dnia, 28 sierpnia tego roku.
Co wydarzyło się tego dnia?
SKACZEMY WSPIERAJĄC PROJEKT TOMKA
Od pewnego czasu kibicuję i wspieram Kolegę Tomasza Kozłowskiego, który był ratownikiem ochotnikiem oraz instruktorem w Grupie Karkonoskiej GOPR. Starsi Koledzy doskonale Go pamiętają.
Tomek musiał jednak zostawić góry i ratownictwo na rzecz Jego pasji oraz zainteresowań skokami spadochronowymi. Wyjechał do Warszawy gdzie ma rodzinę i pracę. Konsekwentne działania przynosiły Mu szereg osiągnięć, o których można przeczytać na stronie internetowej Jump for the Planet
Tomek ma za sobą skok ze stratosfery, później skoczył 50 razy w ciągu dnia organizując tym wydarzeniem pomoc finansową dla ciężko chorych dzieci. W następnym roku skoczył 100 razy w ciągu jednego dnia, aby w ten sposób zebrać pieniądze na wózki inwalidzkie dla ponad 100 osób.
Te akcje pomocowe Tomka odniosły sukces. Włożył w te przedsięwzięcia mnóstwo czasu i energii.
Jako psychoterapeuta pomaga potrzebującym, no i nieustannie trenuje skoki spadochronowe. Napisał interesującą książkę p.t. „Historia tysiąca lęków”. Ostatni pomysł Tomka to skok z…45 kilometrów! Być może jest to szaleństwo (ocenę pozostawiam Czytelnikom), ale Tomek już wszystko przemyślał.
Cały ten projekt został już wstępnie poddany ocenie odpowiednich specjalistów. Że może to być kolejny rekord człowieka w kosmosie – to pewne, ale byłoby to wydarzenie na skalę światową!
Celem projektu jest zdobycie środków dla ludzi na całym świecie. Dla tych, którzy stracili domy i dobytek w kataklizmach i innych tragediach.
Więcej informacji znajdą Państwo na wspomnianej już stronie internetowej: Jump for the Planet
Wiosną tego roku wpadłem na pomysł, żeby wesprzeć Kolegę z gór przez Kolegów z Karkonoszy i Tomek mój pomysł zaakceptował. Ustalaliśmy termin wspólnych skoków. Kontaktowaliśmy się również z Kolegami, pytając który zechciałby skakać w grupie wsparcia dla Tomka w jego projekcie Jump for the Planet.
Okazało się ostatecznie, że zostało nas czterech: Krzysztof Czarnecki, Edmund Kondratowicz, Jacek Jaśko i ja.
Skoki zostały uprzednio uzgodnione z ekpią skoczków tandemowych na lotnisku w Jeleniej Górze. Każdy z nas skakał podpięty do skoczka. Przyjechał Tomek i skakał w asyście z każdym z nas, przybijając w locie „5”.
To był dla nas wspaniały dzień. Były wspomnienia, emocje i wrażenia ze wspólnego skakania, bo prawdę mówiąc, każdy z nas czterech po raz pierwszy opuszczał samolot w ten sposób.
A Tomek? Dla Tomka było to już ponad 1700 skoków.
Czy ktoś z nas, skaczących, miał jakieś obawy? Strach? Kto tam wie, ale nawet mi to jakoś nie przyszło do głowy. Skoncentrowałem się na skoku. Wspaniała perspektywa lotu i szybowanie w chmurze, obserwowanie wszystkiego co jest pode mną i lądowanie.
Na twarzach Kolegów widać było pełne zadowolenie. Były wzajemnne uściski z dużą dawką dobrego humoru. Myślę, że nasze wspólne skakanie zostanie nam na długo w pamięci.
Dziękuję Ci Tomku, że poświęciłeś swój czas dla nas, bo dzięki Tobie wiemy teraz więcej o skokach spadochronowych. Bardziej rozumiemy co znaczy być potrzebnym dla ważnych spraw. Trzymamy więc mocno kciuki za pomyślność Twego programu Jump for the Planet i wierzymy że uda się go dobrze zrealizować.
Obcowanie z górami kształtuje ludzi i ich charaktery. Z jakże pozytywnym skutkiem i o jak wielkim znaczeniu dla Innych.
Tomku – wspieramy!
Krzyśku, Mundku i Jacku – dziękuję Wam!
Mariusz