SPOTKANIE PODRÓŻNIKÓW
SPOTKANIE PODRÓŻNIKÓW
W dniach 23-24.09.2017, razem z Juniorem czyli Andrzejem Brzezińskim, zaproszeni przez Prezesa Fundacji GOPR Marcina Kądziołkę, pojechaliśmy do Wrocławia, gdzie w Hali Stulecia uczestniczyliśmy w imprezie pod nazwą Festiwal Podróżników. Impreza była organizowana pod egidą National Geographic we współpracy z Urzędem Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego.
Zaproszono wielu ciekawych ludzi, którzy z podróżowania uczynili sposób na życie.
Trudno byłoby wymienić wszystkich biorących udział w tych dwudniowych spotkaniach, ale na pewno trzeba wspomnieć o Krzysztofie Starnowskim – podróżniku, himalaiście, płetwonurku, a przede wszystkim ratowniku TOPR.
Kolega Krzysztof wsławił się zdobyciem najgłębszej jaskini Hranická Propast, gdzie nurkując zszedł na głębokość 283 metrów.
Niestety, mając własne panele do poprowadzenia, mogłem tylko fragmentarycznie uczestniczyć w opowieściach Krzysztofa, ale nawet ten mój krótki udział pozwolił mi odnieść wrażenie o wielkości wydarzenia.
Sądząc po tłumach, które w tych dniach odwiedziły Halę Stulecia, pomysł zorganizowania takiego festiwalu należy uznać za trafiony w 100%.
Wracając do naszej ratowniczej „działki”, którą prowadziliśmy od godz.11.00 do godz.17.00. Muszę stwierdzić, że po pierwsze: nie udało nam się nigdy skończyć o czasie bo było tylu chętnych, a po drugie:
prowadząc wielokrotnie prelekcje, nigdy nie mieliśmy takiego czynnego udziału uczestników jak na Festiwalu.
Oczywiście, zawsze staramy się mówić konkretnie i na temat, ale nie zawsze widać u słuchaczy zainteresowanie. Są, bo kazali im przyjść (szkoły), przedszkola – bo dzieci pooglądają sprzęt który wolno im dotknąć, bo mogą wsiąść na skuter czy quada – ale to wszystko.
Natomiast na festiwalu byli ludzie, którzy chcieli tu przyjść nieprzymuszani przez nikogo i czegoś się dowiedzieć, czy nawet nauczyć, ponieważ oprócz pogaduszek prowadziliśmy zajęcia z zakresu pierwszej pomocy.
Tu błysnął Wojtek Szewczyk z Grupy Podhalańskiej. Trzeba dodać, że nawet dzieci próbowały swoich sił w działaniach reanimacyjnych na dwóch fantomach. Miło było patrzeć jak te małe rączki starają się pokonać opór sztucznych żeber.
Na Juniora „spadły” lawiny.
Jest on niekwestionowanym specjalistą w tej dziedzinie, a ponieważ wśród uczestników byli ludzie bywający w górach wysokich – Andrzej miał powodzenie. Zabraliśmy ze sobą trochę sprzętu, żeby nie było to puste gadanie, a to czego nie mogliśmy zabrać – pokazywaliśmy na zdjęciach i slajdach.
Szkoda tylko, że Organizatorzy tak poukładali program, że wiele interesujących spotkań nakładało się na siebie i ludzie krążyli od sali do sali.
Oczywiście, trudno w tak krótkim czasie skomasować działania, ale na pewno z korzyścią dla ludzi. W końcu robimy to dla nich. Byłoby dobrze pomyśleć, aby w przyszłości (a były snute takie plany) lepiej to zaplanować.