
W POLITYCZNYM ROZKROKU
Spotkanie, a potem promowanie przyjaznego GOPR-owi kandydata na posła zakończyło się, delikatnie mówiąc, nadzwyczaj dynamiczną dyskusją.
Pretekstem do dyskusji był fakt, że jeden z promujących kandydata na posła miał na sobie koszulkę z logo naszego Stowarzyszenia. Kontrdyskutanci uważali bowiem, że Organizacja jest apolityczna i w przypadku jakichkolwiek działań propagandowo-wyborczych nie powinno wspomagać się wysoko notowanym w przestrzeni publicznej autorytetem GOPR-u .
Gdyby dyskusja ta odbywała się w XIX wieku, dyskutanci zapewne sięgnęliby po pistolety, szpady, lub inne środki unicestwiania przeciwnika.
Na szczęście skończyło się na : „TY……. Baranie”, z wymienieniem oczywiście partii, nazwę której tutaj przemilczę.
Stowarzyszenie pod nazwą GOPR skupia ludzi o różnych poglądach politycznych i religijnych. Góry, i w nich ratownicze działanie, różnice te niwelują. Eksplodują one w czasie takich działań jak kampania wyborcza.
Każda partia chce ratować Polskę i demokrację tylko na swoich zasadach, uważając przy tym, że tylko jej członkowie są prawdziwymi Polakami. Bo przecie jak powiedział ojciec dyrektor „są niepolscy Polacy”.
To, że społeczeństwo nasze jest podzielone – rzecz powszechnie wiadoma. Podział ten niejako rykoszetem bije w nas. Mamy zatem dylemat z wieloma pytaniami.
Co to znaczy, że mamy być apolityczni? Czy ratownicy należący do jakiejś partii, na jej mityngach mogą nosić stroje służbowe? Czy ratownicy biorący udział w uroczystościach religijnych też? Bo przecie nie wszyscy są wierzącymi. Jak na razie, wewnętrzne przepisy nie precyzują: „wolno czy nie wolno”.
W moim rozumieniu, apolitycznym jestem wtedy, kiedy nie uznaję programów i działań żadnej partii. Chociaż partii zwycięskiej muszę się podporządkować.
Czy powinno być tak, że GOPR z jego symbolami jest apolityczny, a jego członkowie niekoniecznie. Wtedy, przy naszych działaniach wyborczo-partyjnych, powinniśmy być goprowsko anonimowi.