WIEŻOWIEC DLA FUNDACJI GOPR
Prezydent Wrocławia, z akceptacją radnych tego pięknego miasta nad Odrą, przyznał Fundacji GOPR 17-piętrowy wieżowiec po zbankrutowanej firmie – takie czasy. Wieżowiec przejęło miasto w ramach zadłużeń firmy i reparacji wojennych. Z powodów wszem wiadomych, nazwy firmy nie możemy podać.
Prezes Fundacji Roman Dziedzic, prowadzone w tej sprawie rozmowy z Prezydentem Wrocławia wiódł od dawna, w wielkiej tajemnicy zresztą. Nie wiedzieli o tym nawet członkowie Zarządu Fundacji.
Pełnomocnik Prezydenta Wrocławia wraz z Dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa Urzędu Marszałkowskiego i Prezesem Fundacji ustalili wstępne założenia programowe; edukacja górska – w szerokim pojęciu – przez powołaną przy Fundacji Akademię GOPR, organizacja instytutu oceny i testowania sprzętu turystycznego pod względem bezpieczeństwa, a co najważniejsze – nadawanie uprawnień instruktorskich, i wszelkich innych.
Wiadomość o przejęciu wieżowca spotkała się z tradycyjną już krytyką i „mendzeniem”: po co nam to? Kto to utrzyma? I, dlaczego w mieście a nie w górach? „Najlepiej na Giewoncie” – to Seniorzy.
Tymczasem wieżowiec może przynieść wiele korzyści: wynajem biur, sal konferencyjnych, seminaria i konferencje, itp.
Wyposażenie wieżowca jest imponujące – w przepastnych garażach pozostawiono flotyllę samochodów, w tym dwie limuzyny Mercedesa klasy „S”. Do dyspozycji Prezesa jest również lądowisko dla helikoptera na dachu wieżowca, z najnowszym typem Eurocoptera.
Wielu urzędników państwowych może pozazdrościć warunków socjalnych, na przykład Prezesowi. Gabinet do jego dyspozycji to 160 m² z aneksem na ściankę wspinaczkową oraz bezpośrednim połączeniem z gabinetem masażu tajskiego (!!!), nie mówiąc o takich drobiazgach jak super jacuzzi. Imponująca jest część hotelowa.
Nie o wszystkim możemy pisać, bo rozeznanie tematu i prace adaptacyjne zapewne jeszcze długo potrwają.
Wiadomość o przekazaniu naszej Fundacji wieżowca uruchomiła miejscowych polityków, chodzi w tym przypadku o biuro senatorskie i miejsce dla konia. Zarząd Fundacji zdaje sobie sprawę jakie czekają go wyzwania. Ma też obawy jak zareaguje na tę wiadomość środowisko tatrzańskie i niektórzy członkowie Zarządu Głównego naszego Stowarzyszenia.