4 POLAKÓW RANNYCH W BURZY NAD GROSSGLOCKNER
Gwałtowna burza nad Grossglockner zaskoczyła w sobotni wieczór (wczoraj, 20 lipca 2019 ) czwórkę Polaków ( 1 kobieta i 3 mężczyzn). Polacy znajdowali się właśnie na zabezpieczonym stalową liną szlaku, kiedy w linę uderzył piorun. Turyści zostali ranni, a akcja ratunkowa była trudna i niebezpieczna również dla ratowników.
4 POLAKÓW RANNYCH W BURZY NAD GROSSGLOCKNER
Było około godziny 21:30, kiedy nagle rozpętała się wyjątkowo silna burza, a grupa turystów z Polski znajowała się ca 100 metrów poniżej Erzherzog-Johann-Hütte (schronisko zwane również „Adlersruhe” ). Polacy wezwali telefonicznie pomoc, ale w tym momencie akcja ratunkowa była absolutnie niemożliwa. Jak powiedział mediom opiekun schroniska, on sam takiej burzy jeszcze nie doświadczył. Polacy znajdowali się w najbardziej niebezpiecznym miejscu. Pioruny biły w schronisko co pół minuty, a stalowa lina działała jak piorunochron. Znajdujący się tuż przy linie turyści zostali pośrednio uderzeni piorunami i ranni.
Dla opiekuna schroniska (który jest również szefem grupy ratownictwa górskiego w Kals) i pięciu znajdujących się w schronisku ratowników górskich, zejście do turystów było zbyt niebezpieczne. Musieli poczekać 45 minut, aby najgorsza pogoda się skończyła. Dopiero wtedy, korzystając z krótkiego okna pogodowego mogli uratować mężczyzn i kobietę ze strefy zagrożenia i przyprowadzić ich do schroniska. Dwóch turystów traciło momentami przytomność. Wezwanie helikoptera nie było możliwe z powodu burzy.
Tak więc opiekun schroniska i ratownicy założyli w schronisku prowizoryczny szpital polowy. W ciągu nocy opiekowali się wychłodzonymi, przemoczonymi i rannymi turystami. Dopiero dziś, wcześnie rano, śmigłowiec mógł przylecieć i zabrać czwórkę Polaków do szpitala w Lienz.
„Mieli szczęście w nieszczęściu”- powiedział opiekun schroniska i apeluje do turystów i wspinaczy o zachowanie wyjątkowej ostrożności przy takich warukach pogodowych.
źródło informacji: https://tirol.orf.at