90 URODZINY JERZEGO JANISZEWSKIEGO – „SZATANA”
90 URODZINY JERZEGO JANISZEWSKIEGO – „SZATANA”
Działając w Goprze od 1968 roku miałem okazję spotkać wielu ludzi gór, którzy później stali się moimi Kolegami. Między nimi był Jurek Janiszewski, wtedy dla mnie Pan Jerzy. Do dziś mam zdjęcie z akcji w Śnieżnych Kotłach, gdzie pomiędzy (nieżyjącymi już) Leszkiem Różańskim, Wojtkiem Onyszkiewiczem, Zdzichem Szczęsnym i Józkiem Kobecem, jest również Tomek Świętochowski (wtedy mój szwagier), Jurek Janiszewski i ja-żółtodziób.
Moja przygoda z GOPR, a w późniejszym czasie moje miejsce pracy jako ratownika zawodowego spowodowała, że miałem do czynienia z ludźmi, których wtedy podziwiałem i szanowałem.
No cóż – były inne czasy i inne kanony wówczas obowiązywały. Ale do rzeczy. Miało być o Szatanie.
Jego ksywka wzięła się stąd, że na nartach jeździł jak „szatan’ czyli dobrze. Zawsze nienagannie ubrany w białą koszulę i biały sweter ( wtedy nie było polarów i kolorowych strojów, którymi dzisiaj szpanujemy na stokach). Jeżeli docierało zgłoszenie o wypadku, Jurek zawsze był pierwszy do dyspozycji. Jego serdeczne podejście do ludzi, poświęcenie i gotowość do akcji w każdym momencie, zyskiwały Mu uznanie i szacunek ludzi; turystów, narciarzy, jak i zwykłych „kapeluszników”.
Kiedyś, jeden z kolegów przewodników opowiedział taką historię:
Prowadził grupę zakonnic do schroniska Na Hali Szrenickiej przy pięknej pogodzie, pełnym słońcu i doskonałej widoczności.W pewnym momencie zobaczył zjeżdzającego z toboganem, po zwiezieniu poszkodowanego, Jurka Janiszewskiego i zwracając się do swoich podopiecznych zakonnic powiedział do nich; o, jedzie Szatan! Przerażone zakonnice zaczęły się żegnać. Dopiero po chwili sprawa się wyjaśniła i z groźnego „Złego” zrobił się dobry Szatan.
Te wszystkie wspomnienia spowodowały, że mając dla Jurka szczerą sympatię, wymyśliłem, żeby na Jego 90 (tak,tak) urodziny, pomimo Jego nienajlepszego stanu zdrowia, sprowadzić Go na tereny, na których działał jako strażnik narciarski, ratownik GOPR i przyjaciel wszystkich ludzi.
W porozumieniu z Naczelnikiem Grupy Beskidzkiej GOPR, Jurkiem Siodłakiem, który bez chwili zastanowienia zaakceptował pomysł, ustaliłem szczegóły odnośnie daty przywiezienia Jurka do nas w Karkonosze. Jego urodziny przypadały w lutym i nawet pomimo kiepskiej zimy nie było możliwości wyjazdu samochodem do Samotni. Wersja skutera też nie wchodziła w rachubę, bo spojrzyj Czytelniku na tekst wyżej;
90 lat, to nie jest wiek na skuterowe wyczyny!
Pomimo tego, że wszystko było ustalone, musieliśmy sprawę odłożyć na później. Jurek Siodłak zaproponował, żeby wybrać inny termin tj.23 kwietnia, bowiem w tym dniu są imieniny Jerzego.Tak też zrobiliśmy. Jurek Siodłak zadysponował służbowe auto z trzyosobową delegacją, w której oczywiście był Szatan ( sam Naczelnik nie mógł pomimo wcześniejszej deklaracji przyjechać bowiem sam w tym dniu był solenizantem – przy okazji: Jurku, wszystkiego najlepszego dla Ciebie). Tu również składam podziękowania naszemu Naczelnikowi Sławkowi Czubakowi, który po raz kolejny udowodnił, że jest normalnym, dobrym człowiekiem. Oddał nam do dyspozycji Land Rovera i tym sposobem Szatan został wywieziony na Samotnię, gdzie wiele lat temu przebywał pełniąc wymienione wcześniej funkcje. Sylwia Siemaszko – nasz przyjaciel i dobry duch, przyjęła naszą grupę pod dach Samotni, przygotowując za symboliczną opłatę przyjęcie, z tortem urodzinowo-imieninowym włącznie. Sylwia-wielkie dzięki!
Nie rozpisując się za bardzo powiem tylko, że w momencie kiedy odczytałem życzenia ze Stanów od Tomka Świętochowskiego oraz treść z ozdobnej plakietki, którą wykonali Koledzy z Grupy Wałbrzysko-Kłodzkiej, Jurek był tak szczerze wzruszony, że załamującym się głosem dziękował za życzenia.
Jego wzruszenie jest najlepszą nagrodą za trud włożony w zorganizowanie tej imprezy i świadczy, że to co dla Niego zrobiliśmy nie było Mu obojętne.
Następnego dnia rano, podczas śniadania, raz jeszcze podziękował za serdeczne przyjęcie i – co było dla nas najwyższą nagrodą – stwierdził, że
były to dwa najszczęśliwsze dni w Jego życiu.
Potwierdził to zresztą jeszcze raz, kiedy zadzwonił do mnie w trakcie pisania tego tekstu i jeszcze raz podziękował podkreślając to, co powiedział przy śniadaniu.
Dziękując Wszystkim zaangażowanym w tę imprezę, pozwalam sobie wyrazić tu moje własne życzenie;