AKCJA POSZUKIWAWCZA W SIERPNIU 2004 ROKU POD KARKONOSZAMI
Było upalne lato, niedziela 9 sierpnia. W górach oraz podgórskich miejscowościach przebywało jak co roku bardzo wielu turystów i wczasowiczów. Przed wieczorem wróciłem ze znajomymi z wycieczki z gór.
Będąc przed domem usłyszałem jadący na sygnałach samochód. Za chwilę okazało się, że to ratowniczy Landrover naszej Grupy Karkonoskiej.
Wsiadłem do swojego auta i pojechałem za kolegami. Koledzy zatrzymali się wyżej, na parkingu. Akcją poszukiwawczą kierował Naczelnik Maciej Abramowicz.
Rodzina zgłosiła zaginięcie mężczyzny, który wyjechał rano z Podgórzyna na przejazd rowerem wyczynowym. Miał dobrą kondycję, znał dobrze okolice. Podobno widziany był w rejonie wodospadu rzeki Podgórnej. Miał wcześnie wrócić i rodzina była bardzo zaniepokojona, że mogło się coś z nim stać.
Ratownicy rozpoczęli pierwsze poszukiwania w rejonie rzeki. Zbliżał się zmrok. Nie było żadnych konkretnych danych o trasie przejazdu rowerzysty. Rozpatrywano różne warianty dróg i ścieżek w okolicy.
Jeździmy quadem, przeszukujemy pieszo, ale bez rezultatu. Zagubiony do domu nie wrócił. O godzinie 23:00 zawieszamy poszukiwania. Powiadomiona jest także Policja i włącza się do poszukiwań zaginionego.
Następnego dnia od wczesnych godzin porannych wznawiamy poszukiwania. W akcji angażuje się więcej ratowników ze wszystkich sekcji GOPR oraz Policjanci i Strażacy.
Do poszukiwań zgłaszają się mieszkańcy okolicznych miejscowości. Zakłada się przeszukanie szczegółowe tych sektorów gdzie mógł zaginąć rowerzysta. Ratownicy przeszukują tereny podgórskie, drogi i ścieżki od Przełęczy Karkonoskiej od wschodu do zachodu.
Do poszukiwań wezwany zostaje samolot z kamerą termowizyjną. Rozważane są wszelkie szczegóły i warianty, sugestie lub poszlaki związane z zaginionym. Nie mamy świadków, którzy jakkolwiek mogliby pomóc w poszukiwaniach. Angażowane są w akcji także osoby o zdolnościach jasnowidzących.
Ponad sto osób przez trzy dni przeszukiwało szczegółowo leśne drogi, dróżki i ścieżki w rejonach miejscowości: Przesieki, Podgórzyna, Sosnówki i Zachełmia.
Nie pomogły w poszukiwaniach komunikaty w mediach. Tak więc 12 sierpnia, sztab akcji poszukiwawczej zadecydował o zawieszeniu poszukiwań zaginionego rowerzysty.
Od zaginięcia i akcji poszukiwawczej upłynął miesiąc.
Zaginionego znaleźli przypadkowo ludzie zbierający grzyby w rejonie Kozackiej Doliny, tuż przy strumieniu, z rowerem. Nieszczęśnik był w sporej odległości od drogi.
W tamtym czasie nie było jeszcze aplikacji „Ratunek” i nie było dronów używanych do poszukiwań w górach. W terenach podgórskich dopiero kilkanaście lat później powstawały popularne dziś single tracki dla rowerzystów.
Chociaż od tamtego wydarzenia minęło już sporo czasu, to mimo wszystko, każdy kto korzysta z rowerów w trudnych terenach, powinien mieć świadomość ewentualnych zagrożeń.
Warto także, do wszelkich aktywności w górach, dobrze przygotować się pod każdym względem aby uniknąć kłopotów.