BITWA O DZIAŁKĘ 394
BITWA O DZIAŁKĘ 394
Demokracja to jeden z najgorszych systemów społecznych, tak jakoś mawiał jeden z najciekawszych polityków XX wieku. To, że jest bolesna, wyszło na nadzwyczajnej Sesji Rady Miejskiej w Karpaczu. Dlaczego o tym piszemy?
Grupa Karkonoska GOPR, za staraniem ówczesnego naczelnika, Jerzego Pokoja dostała miejsce na maleńki domek pod wyciągiem, zwany Bacówką, o budowie której ciekawie na naszych łamach pisał Zbigniew –„Stryjek” Nakielski.
Bacówka położona jest wprawdzie przy samej dolnej stacji Kolei Linowej, nie spełnia jednak wymagań związanych z ratownictwem górskim. Nowe władze Grupy Karkonoskiej (jak oni to zrobili ?) , znalazły środki na budowę nowych tak bardzo potrzebnych stacji ratunkowych. Zaczęto od Karpacza, bo Karpacz to najbardziej newralgiczny punkt w obsłudze ruchu turystycznego w Karkonoszach. Aktywność turystyczna w tym rejonie jest całoroczna, a w sezonie letnim ludzi wychodzących na Śnieżkę „zaczyna się liczyć od miliona”.
Masowy ruch turystyczny generuje wypadki, a niewinnie wyglądające góry ze względu na łatwy dostęp i specyfikę klimatu, są naprawdę groźne. Wystąpienie Naczelnika Grupy Sławka Czubaka do Urzędu Miasta Karpacza o przyznanie działki zostało przyjęte ze zrozumieniem, i działka została przyznana. Ciekawostką całej sprawy jest to, że burmistrzem Karpacza jest Radek Jęcek – od dwudziestu lat ratownik tej Grupy, instruktor ratownictwa górskiego, znakomity narciarz. Jak rzadko kto, rozumiejący góry i problemy z nimi związane. Wydawało się, że w zasadzie jest po sprawie. Niestety nie dla wszystkich.
Czterech szacownych rajców pięknego grodu pod Śnieżką doszło do wniosku, że : przyznanie działki idealnie nadającej się dla tego typu działalności jest nieuzasadnione, ba, jest wręcz szwindlem, a burmistrz jako członek Stowarzyszenia to dopiero, i zwołało Sesję nadzwyczajną Rady Miasta.
Działka o której przez lata nawet „pies z kulawą nogą” nie pomyślał, nagle, okazała się warta miliony, a przekazanie jej ratownikom doprowadziłoby mieszkańców Karpacza do nędzy.
Twardo stąpający po ziemi burmistrz przede wszystkim jest burmistrzem miasta, na którego rozwoju mu zależy, czego już zresztą wielokrotnie dowiódł. Ponadto powiedział też, że: „ dopóki dopisze mi zdrowie zawsze będę ratownikiem, a moim zadaniem jest dbanie również o bezpieczeństwo mieszkańców i przybywających do Karpacza turystów”. Sensowne i rzeczowe argumenty niestety nie przekonały oponentów. W ostatecznym głosowaniu jednak przepadli stosunkiem głosów 8 do 7. Działkę 394 pewnie GOPR dostanie – czy na pewno?
GOPR działający na tym terenie od sześćdziesięciu lat posiada nieruchomości, które uzyskał głównie od samorządów na zasadzie darowizny, dając za to pełną ochronę turystom i mieszkańcom w górach. Stosunek pracy i środków włożony w system zabezpieczenia ruchu turystycznego jest tak wielki, że otrzymane gratyfikacje, nawet tak drogiej (zdaniem rajców), działki, nigdy tego nie zrekompensują. Poza tym GOPR jest znakomitym nośnikiem medialnym, a nowo wybudowana stacja ratunkowa w takim miejscu może też być wizytówką Karpacza. Szkoda, że rajcowie tego nie rozumieją wprowadzając bezsensowny zamęt w racjonalne działania Urzędu Miasta. No cóż, ale taka jest współczesna demokracja.