POMAGAMY KOLEDZE Z TOPR – AKCJI RATUNKOWEJ CIĄG DALSZY
Po doświadczeniach sprzed miesiąca, z grudnia 2013, wiedzieliśmy już, że na konwersacje z liniami lotniczymi, renomowanymi przewoźnikami, itp., nie warto tracić czasu (nasz wpis na blogu: AKCJA RATUNKOWA NA TRASIE CHICAGO-WIEDEŃ-ZAKOPANE-WARSZAWA
W momencie kiedy okazało się, że aplikowany naszemu choremu Koledze lek DZIAŁA tak jak oczekiwano i że potrzebna jest następna dostawa, zwróciliśmy się od razu z prośbą o pomoc do nieskończenie szerokiej Publiczności Facebooka. Ktoś mógłby tu powiedzieć: „a dlaczego nie zamówiliście od razu większej ilości?”. Ano właśnie.
Jest to mianowicie preparat, który co prawda występuje pod jedną nazwą, ale ma wiele odmian oznaczonych literami alfabetu, a każda z tych odmian ma jeszcze 3 rodzaje mocy. Nie sposób więc przewidzieć, która z tych odmian, o jakiej mocy i w jakim czasie będzie pacjentowi podawana. O tym decyduje wyłącznie lekarz specjalista na podstawie przebiegu choroby i efektów leczenia.
Tyle gwoli wyjaśnienia.
Zamówiłam więc to, co lekarz tym razem zaordynował i zajęliśmy się poszukiwaniem tzw. okazji. Wyprodukowałam coś w rodzaju plakatu (wyszedł graficzny koszmar, ale trudno, już się stało ) z apelem o pomoc i umieściłam na naszej stronie na Facebooku.
Do akcji przyłączyli się natychmiast Pan Zdzisław Hoły wraz z Klubem Ratowników i Sympatyków TOPR w Chicago, Wieczna Tułaczka, ZakopanePortal.pl oraz Wielu Użytkowników Facebooka, których wymienić nie sposób. Ze statystyki wynika, że nasz apel został przekazany 862 razy i dotarł do 36.416 osób (liczby te nota bene stale rosną ).
Jeszcze tego samego dnia zgłosił się dobry duszek.
Pan Artur Podgórski, młody człowiek który od 2 lat mieszka i pracuje w Wiedniu. Bardzo kocha góry. Niedawno temu „zaliczył” tutejszy Großglockner. W międzyczasie moje Koleżanki z wiedeńskiej apteki zdobywały lekarstwo.
Przyszło. NIE TO !!!!! Perfekcyjnym sąsiadom Austrii przytrafił się gruby błąd.
Odkręcanie, odsyłanie, telefonowanie. Zaczyna być nerwowo. Mamy przewoźnika, a NIE MAMY LEKARSTWA !!! No i jest weekend. Lekarstwo ma zostać dostarczone w poniedziałek. Nie ma! We wtorek. Nic! Preparatu nie ma również w żadnej z wiedeńskich aptek, również w tzw. międzynarodowych. Dziesiątki telefonów na linii Austria-Niemcy. Obiecano dostarczyć w środę. Ale czy będzie?
Kiedy dziś rano zadzwoniła koleżanka z apteki i wykrzyknęła:
JEST !!!!! zrobiło mi się niemal słabo z radości.
JEST !!!!! zrobiło mi się niemal słabo z radości.
Wieczorem, na niewielkiej stacji benzynowej pod Wiedniem przekazałam Panu Arturowi cenne styropianowe pudełko, które niebawem znajdzie się w Warszawie.