RATOWNICY GOPR KARKONOSZE NA LODOWCU STUBAI
RATOWNICY GOPR KARKONOSZE NA LODOWCU STUBAI
8.11.2018, druga grupa Ratowników Grupy Karkonoskiej GOPR spakowała swoje „manele” i wsiadając w dwa służbowe busy udała się na przetarte przez pierwszą Grupę szlaki na Lodowiec Stubai. Dojazd na miejsce trochę trwał, bowiem ilość samochodów na autostradach, i poza nimi, jest niebywała. Na szczęście nie spowolnił nas żaden wypadek, czy inne zdarzenie, tak więc zachowując przepisową szybkość (słynne radary w Austrii i wysokie mandaty) dotarliśmy po prawie dziesięciu godzinach na miejsce.
Pensjonat okazał się całkiem przyjemny, nawet pomimo tego, że starszyzna – aby nie być narażoną na pierwsze piętro – wylądowała w piwnicy. Trzeba przyznać, że pomimo braku widoku z okna (betonowy mur w odległości 1 metra) piwnica sprawiała całkiem przyzwoite wrażenie. Pełne wyposażenie włącznie z ekspresem do kawy i zmywarką sprawiało, że nawet konieczność własnoręcznego przygotowywania posiłków nie stanowiła problemu.Taki układ podyktowany był koniecznością zmieszczenia się w środkach jakimi dysponowaliśmy. Daliśmy radę!
Sam lodowiec, nękany upałami letnimi, schudł trochę w stosunku do ubiegłego roku. Miejscami, czego w ubiegłym roku nie było, „wychodził” żywy lód powodując, że były miejsca trudne do uprawiania narciarstwa.
Na szczęście wszyscy „zaliczyli” pobyt bezwypadkowo, co pozwala zaliczyć wyjazd do udanych.
Nowością (bardzo przydatną) po „nartowaniu” były zajęcia medyczne.
Dwaj nasi „doktorzy” Michał i Emil prowadzili naprawdę sumiennie zajęcia, na których nam nie wypadało zaniżać poziomu i też staraliśmy się stanąć na wysokości zadania.
Myślę, że wiele nowego w medycynie ratunkowej, której tajniki przekazywali nam Koledzy pozwoli nam działać bardziej profesjonalnie.
Jak było to ważne pokazuje zachowanie Naczelnika, który nie patrzył z góry czy wszyscy ćwiczą, tylko sam brał czynny udział w szkoleniach. Jak to mówią; ku chwale organizacji.
Trochę zawiodła nas pogoda. Pierwsza Grupa opowiadała, że pełne słońce, krótkie rękawki, jazda do upadłego. Myśmy mieli trochę gorzej – cały czas mróz, niewielki co prawda (max.7 st.Celsjusza), niewielkie opady śniegu, momentami mgła, ale i tak w sumie było super.
Myślę, że Grupa złożona z młodych i starych doskonale wykorzystała pobyt, aby zintegrować się, „łyknąć” trochę wiedzy medycznej, i rozjeździć się przed zbliżającym się sezonem zimowym. Oby udanym – abyśmy nie musieli szukać śniegu na lodowcach, które w zastraszającym tempie znikają z krajobrazu alpejskiego i nie tylko.
Dzięki Wszystkim za sympatyczną atmosferę na wyjeździe.