TAJEMNICZA AKCJA RATUNKOWA
TAJEMNICZA AKCJA RATUNKOWA
W historii ratownictwa górskiego było wiele akcji ratunkowych, po których ratownicy długo dochodzili do siebie, a niektórzy po takich akcjach rezygnowali z dalszej działalności. W jednym z ostatnich wpisów na naszym blogu (Karol Laszczak – ”Boży” Goprowiec), w przytoczonym kazaniu ks. Prof. Edwarda Stańka jest wzmianka o katastrofie lotniczej na Policy.
2 kwietnia 1969 rozbił się tam samolot z 53 pasażerami na pokładzie.
Wszyscy zginęli, a ponieważ samolot „wmeldował” się w gęsty las, na bardzo stromym zboczu , widoki były makabryczne, a transport zwłok wymagał specjalistycznego sprzętu i specjalistycznych umiejętności. Takie posiadał GOPR.
Początkowo próbowano prowadzić akcję ratunkową przy pomocy „czerwonych beretów”. Okazało się szybko, że bez ratowników górskich nie da rady.
Wezwano więc najbliższe Grupy i…. No właśnie! Na tym kończy się nasza wiedza na temat tej akcji.
Pamiętam, że próbowałem po tej katastrofie z obowiązku dziennikarskiego ją opisać. Poradzono mi, życzliwie zresztą, żebym dał sobie z tym spokój. Coś tam koledzy bąkali przy kielichu, ale tak naprawdę nikt „głowy nie wychylił”.
Po wpisie na naszym blogu – rozdzwonił się telefon. Proszono, żeby jednak coś więcej na temat tej akcji napisać. Oczywiście chciałbym, ale wiem niewiele. I nie chodzi tu o samo zdarzenie i legendę, która wokół niego narosła.
Chodzi o opis akcji ratunkowej, jej organizację, stopień trudności, ludzi. Bo przecież akcja była piekielnie trudna, prowadzona nie tylko w ciężkim górskim terenie, ale też w atmosferze tajemnic i podejrzeń. Do dzisiaj zresztą ci, którzy w tej akcji brali udział, nie chcą na jej temat mówić. Może więc teraz, po latach, ktoś napisze jak było tam naprawdę ?
Warto o tej trudnej akcji pamiętać, a przede wszystkim o ludziach, którzy w tej akcji brali udział.