WŁODZIU – WŁODZIMIERZ KOSTERKIEWICZ
WŁODZIU – WŁODZIMIERZ KOSTERKIEWICZ
Sylwester, dzień pożegnania Starego i powitania Nowego roku. Telefony, telefony- życzenia, i ten jeden telefon, od Rysia Jędreckiego – byłem przygotowany na kolejne życzenia – Włodek Kosterkiewicz nie żyje, zmarł wczoraj w jeleniogórskim szpitalu.
Odszedł kolejny, jeden z pierwszych ratowników Grupy Sudeckiej.
Czy Pan Bóg nie ma litości ?- pomyślałem w pierwszej chwili.
Kilka tygodni temu pożegnaliśmy Wieśka Chachułę.
Włodek – „Włodziu”- był jednym z pierwszych ratowników i przewodników, góral karkonoski z wyboru.
Związany z Karkonoszami od czasów Liceum, które ukończył w Jeleniej Górze. Pracując w schroniskach, przy znakowaniu szlaków i tyczkowaniu poznał Karkonosze znakomicie. W pierwszych latach był ratownikiem sezonowym zimą, latem prowadził wycieczki – był przy tym znakomitym gawędziarzem. Przy „góralskich herbatkach” Jego opowieści były kolorowe, pełne humoru, ogromnej wiedzy o ludziach, zdarzeniach, wypadkach.
„Włodziu” był chodzącą kroniką – przewodnicko-ratowniczą.
W moich zbiorach jest takie zdjęcie; Pochód pierwszomajowy w Szklarskiej Porębie, idziemy z wózkiem alpejskim. Włodek, który był przeciwny takim demonstracjom, tym razem zgodził się „dla propagandy”. Oto jak się wtedy prezentowaliśmy:
Włodek był ratownikiem wyrazistym, szczególnie przydatnym w czasie akcji poszukiwawczych, kiedy siedząc w Stacji Centralnej prowadził kolegów po „zakamarkach” Karkonoszy.
Krzysztof Czerkasow – nasz lekarz, zainicjował ciekawe spotkania, na których – czasami przy szklaneczce – snuliśmy opowieści „jak to drzewiej bywało”. Ma z tego powstać książka. Filarem tego przedsięwzięcia był właśnie Włodek. Nikt z nas nie przypuszczał, że odejdzie tak szybko.
Szkoda tylko, że książka będzie pozbawiona autografu Tego, który tak fantastycznie pamiętał i opowiadał o tamtych latach.
A może te opowieści będzie snuł gdzieś, w innych, lepszych górach?
Cześć Twej Pamięci, Włodku…
Marian Sajnog
——————————