
Powrót słońca.
Na północnym zboczu Kowarskiego Grzbietu, w Karkonoszach, niedaleko Śnieżki, na wysokości ponad 900 m npm, turyści napotykają ślady zabudowań, ślady dawnej osady górskiej.
Pierwsze osiedlenia, jak podają źródła historyczne, miały miejsce w czasie wojny trzydziestoletniej w Europie, w latach 1618-1648. Prześladowani religijnie uciekali z Kotliny chroniąc się w górach. Jeszcze po ostatniej, II wojnie światowej istniały tu zabudowania, ale obecnie pozostały tylko ślady fundamentów.
Oficjalna, ostatnia nazwa osady to BUDNIKI. W ciągu powojennych lat osada popadła w zapomnienie. Trzeba nadmienić, że osada była zlokalizowana nieopodal tzw. Tabaczanej Ścieżki. Scieżką tą w pierwszej połowie XIX wieku przemycano tytoń z Austrii do Prus.
Wysokość Kowarskiego Grzbietu i położenie byłej osady na północnym zboczu stworzyły unikalne warunki naświetlenia słonecznego. Od późnych dni listopadowych, przez 113 dni, mieszkańcy nie widzieli słońca. Miejscowość pozostawała w cieniu. W marcu mieszkańcy uroczyście witali pojawienie się słońca.
W obecnych czasach pamięć o osadzie ożyła, i turyści, wzorem dawnych mieszkańców, witają powrót słońca swoją obecnością w dawnych Budnikach. Nie byłem na takim powitaniu, niemniej rozumiem mistyczność takiej chwili.
Jest w Kanadzie miejscowość o nazwie Inuvik, położona przy rozległej delcie majestatycznej rzeki Mackenzie River, na Północno-Zachodnim Terytorium Kanady.
Leżąca powyżej Koła Podbiegunowego miejscowość Inuvik liczy kilkanaście tysięcy mieszkańców i jest centrum administracyjnym i gospodarczym dla mniejszych północnych osad. Osady te nazywane są hamletami.
W Inuvik, z początkiem grudnia słońce zapada się za horyzont i pojawia się ponownie dopiero z początkiem stycznia. Następuje Polarna Noc, która trwa 30 dni.
Gdy powraca słońce, miejscowi Inuici i przybysze uroczyście obchodzą to wydarzenie. Paradują, tańczą, palą ognie, serwują regionalne potrawy, jest dużo miejscowej muzyki. Świętują całymi rodzinami, ale również indywidualnie. Świętowanie trwa 3 dni.
Budniki w Karkonoszach, w Polsce, i Inuvik w Północnej Kanadzie – miejsca odległe o kontynenty i ocean, a jakże podobne poszanowanie tradycji. A radość gdy słońce powraca, jest taka sama.
Leon Urban – Wspomnienia
Calgary 11.01.2025