POŻEGNALIŚMY MACIEJA ABRAMOWICZA
POŻEGNALIŚMY MACIEJA ABRAMOWICZA
Prawie 1400 km pokonaliśmy w „tę i nazad” jadąc dwoma busami Grupy do Sopotu, do Maćka, żeby pożegnać Go ostatecznie. Ale tylko fizycznie, bowiem jak pisałem wcześniej, będzie ON w naszych umysłach tak długo jak długo my będziemy żyć.
Szkoda tylko, że tak małe zainteresowanie młodszych kolegów, które chyba wynika z faktu, że kiedy nastali to Maciek nie pełnił już funkcji Naczelnika. Ale w galerii Naczelników która jest w Stacji Centralnej wisi Jego zdjęcie i jak by się chciało, to można popatrzeć na Jego fotkę i uświadomić sobie, że poświęcił ON kawałek życia dla Grupy, w której ci młodzi pracują, są ratownikami ochotnikami. Bez takich ludzi nie byłoby Grupy i nie mieliby gdzie realizować swoich pasji. Ale dosyć marudzenia.
Na pogrzeb – za co my Seniorzy Grupy Karkonoskiej GOPR i Zarząd Grupy bardzo serdecznie dziękujemy – przybyli Koledzy z prawie wszystkich Grup, z wyjątkiem Grupy Bieszczadzkiej i Jurajskiej. Był również sztandar z Zarządu Głównego.
Maciek, będąc na nowym terenie, w krótkim czasie potrafił przekonać do siebie środowisko PTTK-owskie, bowiem będąc niespokojnym duchem i tam na wybrzeżu realizował swoje pomysły i wizje. Spowodowało to, że również PTTK Sopot było ze sztandarem u Maćka.
Miłym akcentem było to, że przyjechała dosyć spora grupa ludzi, którzy znali Maćka ze Szklarskiej Poręby – zarówno cywili jak i gości oficjalnych. Podejrzewam, że gdyby nie odległość, tych osób byłoby znacznie więcej.
Iwonie, żonie Maćka przekazaliśmy porcelankę do naklejenia na grobie. Tak więc Maciek, nawet tam „na obczyźnie”, nie przestanie być RATOWNIKIEM.
Maćku – my będziemy z TOBĄ.
Zdjęcia: © WIKTOR SZCZYPKA / RATOWNICTWO GÓRSKIE