JERZY CZAJKA NIE ŻYJE
Dzisiaj, po długiej chorobie, odszedł Jerzy Czajka: instruktor narciarski, przewodnik, ratownik górski związany od dziesięcioleci z Karkonoszami, a przez ostatnie 37 lat z zamkiem Chojnik.
Zamek był nie tylko miejscem pracy Jurka, ale też Jego domem. Tutaj realizował swoje artystyczne pasje. To tutaj zgromadził takich jak on pasjonatów średniowiecznej kultury; turnieje rycerskie, zawody strzeleckie z kuszy, organizacja Bractwa rycerskiego. Jego ogromna wiedza historyczna doceniana była też poza granicami Polski. To członkowie Bractwa kierowanego przez Jerzego brali udział w licznych zagranicznych turniejach rycerskich.
Mimo tak licznych obowiązków nie stracił kontaktu z ratownictwem górskim. Nieprzeciętny talent plastyczny jaki posiadał, był przydatny w projektowaniu naszych jubileuszowych odznak, znaczków okolicznościowych, czy innych koniecznych dekoracji.
Koleżeński, świetnie jeżdżący na nartach, bezkonfliktowy. Jurek, którego razem z Włodkiem Kosterkiewiczem wprowadzałem do GOPR-u, pozostanie w naszej pamięci przede wszystkim jako ofiarny ratownik.
Pamiętam trudną akcję ratunkową w Śnieżnych Kotłach po młodego wspinacza, który odpadł od ściany z blokiem skalnym. Ratowników było niewielu, a transport „w bambusie”. Nad ranem kiedy grupa dotarła do „stacji przekaźnikowej” wszyscy słaniali się na nogach. Tylko Jurek spokojnie wyciągnął z kieszeni paczkę „Carmenów”. Wyglądał jakby wrócił ze spaceru i robi sobie przerwę na papierosa.
Ten obraz Jurka, palącego spokojnie papierosa „nad kotłami”, miałem wiele lat przed oczami. Pojawił się znowu przy pisaniu tego tekstu i taki pozostanie w mojej pamięci.
Bliskim Jerzego Czajki składamy tą drogą serdeczne wyrazy głębokiego współczucia.